Kilka dni temu wybraliśmy się do Centrum Aktywnego Wypoczynku "Borek", gdzie znajduje się ulubiony plac zabaw Julków. Tam Julek zamienia się w kapitana statku pirackiego, a Julka w królewnę uwięzioną w zamkowej wieży. A potem razem błądzą w tunelowym labiryncie albo ujarzmiają smoka. Ogromne budowle pełne schodków, tajemnych przejść i zakamarków zapewniają zabawę na długi czas. A gdy dzieciaki już opadną z sił czekają na nie jeszcze inne - dużo spokojniejsze - atrakcje.
Tym razem największą atrakcją okazały się ani nie struś, ani nie minigolf, a ... żaby, które rozgościły się w pobliskim stawie.
Julek pierwszy wypatrzył całe mnóstwo małych kijanek tuż przy brzegu, trochę dalej znaleźliśmy też skrzek. Z dorosłymi osobnikami nie było problemu - kumkały tak głośno, że trudno było ich nie zauważyć. Kiedy poszczególne fazy cyklu rozwojowego żaby zostały już przeanalizowane, zaczęła się zabawa: Julkowi najbardziej spodobały się kijanki i postanowił je policzyć :), Julka w tym czasie próbowała złapać jedną żab na wędkę zrobioną z patyka, włosa i liścia (jako przynęty) :)
Żaby okazały się bardzo przyjazne, nie uciekały i dzięki temu mogliśmy długo obserwować jak pływają "żabką", łapią muchy i rechoczą.
Oprócz żab mieliśmy też okazję przyjrzeć się biegającym po powierzchni wody nartnikom, a nasz Mały Obserwator Przyrody Julek twierdzi, że udało mu się nawet wypatrzeć pająka wodnego - topika.
więcej zdjęć z wycieczki na Facebook'u
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz