wtorek, 15 września 2009

CAW BOREK

Centrum Aktywnego Wypoczynku „BOREK” koło Rzezawy jest ulubionym parkiem rozrywki Julki i Julka :) Jest tam tyle atrakcji, że jeden dzień to za mało, żeby się wybawić .

W „Borku” dzieciaki mogą pojeździć na kucyku, na gokartach (dla Julki okazały się niestety za duże), pograć w mini golfa i maxi szachy, w ciepłe dni popluskać się w wodzie na kąpielisku. W mini zoo zobaczyć można lamę, strusia i kózkę. Starsze dzieci pewnie zainteresuje tor do jazdy quadami czy kolejka tyrolska.
Na terenie ośrodka znajdują się domki letniskowe oraz bistro z zapiekankami, frytkami, lodami i napojami.
My najwięcej czasu spędzamy zawsze w „Świecie Solnych Skał” – jest to bardzo nietypowy i oryginalny plac zabaw. Znajdują się na nim duże przestrzenne budowle z mnóstwem drabinek, mostków, drzwiczek, schodków, czyli tego co dzieciaki (a zwłaszcza moje) lubią najbardziej. Można się po nich wspinać, przeciskać przez ciasne przejścia, błądzić po labiryntach i zaglądać we wszystkie zakamarki. Można wdrapać się na wieżę zamkową, a nawet przejść podziemnym labiryntem, z którego wychodzi się… studnią :)


Więcej informacji:
http://www.caw-borek.pl/

środa, 9 września 2009

Rzeźby z piasku w M1


Przy okazji zakupów w centrum handlowym M1 w Krakowie obejrzeliśmy wystawę rzeźb z piasku poustawianych w pasażu. Przedstawiają one postacie z filmów dla dzieci, baśni i legend. Zobaczyliśmy m.in. zwierzaki z „Epoki Lodowcowej” i „Madagaskaru”, Posejdona i Małą Syrenkę, Harry’ego Pottera i Szewczyka Dratewkę wraz ze Smokiem Wawelskim. Rzeźb oczywiście nie można dotykać, ale można zrobić sobie z nimi zdjęcie. Dla dzieciaków, które nabrały ochoty na zabawę w piasku przygotowano specjalne stanowiska, gdzie każdy mógł spróbować stworzyć swoją własną rzeźbę. Julka i Julek spędzili tam dobre pół godziny rzeźbiąc… piramidę.


Rzeźby można oglądać w M1 do 30 września br.

Zoo w Krakowie


Co roku stałym punktem naszych wycieczek jest zoo w Krakowie. Moim zdaniem najlepiej wybrać się tam w zwykły dzień tygodnia (tzn. pon-pt), wtedy można dojechać samochodem aż pod samą bramę (wjazd na teren Lasku Wolskiego kosztuje 6 zł od samochodu) i tam zostawić go na parkingu. W dni weekendowe i święta auto trzeba zostawić na parkingu przed wjazdem do Lasku i dalej pojechać autobusem miejskim lub przespacerować się piechotką.
Zoo w Krakowie jest niewielkie, ale właśnie dlatego nawet maluchy mają dość siły, aby zwiedzić je całe. My zazwyczaj zaczynamy od papug i flamingów, odwiedzając po kolei wszystkie zwierzaki, potem zaliczamy obowiązkową zabawę w mini zoo, a na koniec „zostawiamy” sobie wizytę u słoni.
Julek, który był w zoo pierwszy raz, bardzo interesował się zwierzątkami, wypatrywał je w klatkach, a kiedy już znalazł to cieszył się i pokazywał paluszkiem. Najbardziej spodobały mu się: papugi, lemury (na które wołał „kotek”), lwy i małpki. Julka za to najbardziej zainteresowana była wizytą w mini zoo, gdzie dzieciaki mogą pogłaskać i nakarmić marchewką osiołka, dotknąć i zobaczyć z bliska kózki, owieczki, kucyki, króliczki, żółwie, świnki wietnamskie i lamy. Julkowi najbardziej w mini zoo podobały się „kudłate” kury, które nawet troszkę gonił ;) i wołał do nich „ko ko”.
Obok mini zoo znajduje się mały plac zabaw ze zjeżdżalniami i huśtawkami. Jest też dmuchany zamek do skakania i basen z kolorowymi piłeczkami. W bistro dzieciaki mogą zjeść hot doga, popcorn czy loda, a rodzice odpocząć chwilkę przy kawce ;)
W tym roku w zoo zaskoczyły nas: nowy wybieg dla lwów i tygrysów, nowe zwierzątka – jaguar czarny, marabuty, ibisy, ostronosy i jaguarundi, no i coś z czego najbardziej ucieszyła się Julka – rozpoczęta budowa wybiegu dla żyraf.
W zoo spędziliśmy ponad trzy godziny, dzieciaki były bardzo zadowolone i zmęczone, zasnęły w samochodzie jak tylko wyjechaliśmy z parkingu.

Więcej informacji: http://www.zoo-krakow.pl/index.php

poniedziałek, 7 września 2009

Centrum Wspinaczkowe Forteca

Do Centrum Wspinaczkowego FORTECA w Krakowie pojechaliśmy już drugi raz - pierwszy raz „zaliczyliśmy”, gdy Julka miała 3 lata, wtedy tylko huśtała się na linie i skakała na materacach. Tym razem to Juluś „zwiedzał” halę, a Julka naprawdę się wspinała. W Fortecy jest sprzęt dla dzieciaków i ścianki o różnym stopniu trudności - na tych łatwiejszych Julka radziła sobie całkiem nieźle. Na jedne ścianki dzieci mogą wspinać się bez asekuracji, przy innych potrzebna jest asekuracja kogoś dorosłego (debiutantom pomocą służy czujny pan instruktor). Oprócz wspinaczki na ścianki, Julka próbowała swoich sił wdrapując się po drabince linowej i chodząc po linie (20 cm nad ziemią), ale i tak najfajniejsze okazało się huśtanie na lince, no i oczywiście „nietoperz”, czyli zwisanie głową w dół na linie.
Spędziliśmy tam prawie 2 godziny, a Julce tak się podobało, że nie chciała wracać do domu. Juluś też się bardzo dobrze bawił: wdrapywał się na materace, skakał po nich i zjeżdżał na dół, biegał po wszystkich zakamarkach hali i szukał „brum, brum”, czyli chwytów w kształcie samochodzików.



Więcej informacji: http://www.cwf.pl/