piątek, 8 sierpnia 2014

Trzy Korony, czyli Mali Wędrowcy zdobywają kolejną odznakę


Zachęceni zdobyciem Palenicy postanowiliśmy podnieść trochę poprzeczkę. Na nasz kolejny cel wędrówki górskiej wybraliśmy Trzy Korony - chyba najbardziej znany szczyt Pienin. Jak zawsze najpierw odbyły się przygotowania teoretyczne :) W przewodniku wyczytaliśmy, że szlak z Krościenka jest dość łatwy, ale za to widokowy. Zaparkowaliśmy więc auto przed Kościołem w Krościenku (bezpłatny parking) i wyruszyliśmy. Szlak żółty zaczyna się w miasteczku i prowadzi najpierw ulicą Jagiellońską, a potem ulicą Trzy Korony (tu już jest pod górę :). 
Jest bardzo gorąco, ale na szczęście już po chwili wchodzimy do lasku. Miły cień pozwala nabrać sił, ale za to podejście robi się coraz bardziej strome... 
Docieramy na małą polankę, skąd patrzymy z góry na Krościenko. 


Trasa na szczyt jest dość długa (czas przejścia podany na znakach to 1 godz. 45 minut), ale za to urozmaicona. Dzieciaki nie mają czasu się nudzić, a co za tym idzie marudzić :) Po drodze mijamy tablice informacyjne, polanki, przełęcze i strumień (Pieniński Potok). Julek dodatkowo dostaje zadanie - ma wypatrywać niepylaka apollo - niepozornego motyla, który w Polsce występuje tylko w dwóch miejscach - w Tatrach i w Pieninach - właśnie w okolicach Trzech Koron. 




Charakterystycznym miejscem mijanym w czasie wędrówki na szczyt jest Przełęcz Szopka, zwana też Przełęczą Chwała Bogu - nazwana tak przez kiepskich wspinaczy umęczonych wędrówką, jako wyraz ulgi, że już niedaleko do celu :)


W końcu docieramy na szczyt - ale nie do końca... Żeby dostać się na najwyższy punkt Trzech Koron - platformę widokową na Okrąglicy trzeba kupić bilet (cena raczej symboliczna 5 zł/2,50 zł) i wspiąć się po schodach. U mamy i Julka zaczyna odzywać się lęk wysokości :) Wchodzimy więc na platformę dosłownie na 5 sekund i schodzimy szybko na dół. Julka zostaje tam chwilę dłużej i podziwia piękne widoki (niestety, nie miał kto zrobić jej zdjęcia :))


Zaczyna pokrapywać mały deszczyk, schodzimy więc na dół. Do Krościenka wracamy trochę inną trasą - przez Górę Zamkową. Przy okazji oglądamy ruiny Zamku Pienińskiego - kiedyś najwyżej położonej warowni w Polsce (779 m n.p.m.), przechodzimy ścieżką wysoko nad potokiem, pokonujemy setki kamiennych i drewnianych schodków, maszerujemy pięknie pachnącą łąką pełną motyli i dochodzimy do znajomego miejsca - Polany Wyrobek (tu odpoczywaliśmy wędrując w górę).


Stąd już niedaleko do Krościenka. Kilka zejść i już jesteśmy na dole :)
Po 5 godzinach wędrówki szlakami górskimi należy się nagroda, idziemy więc na wielką pizzę, a Julek i Julka dostają kolejną odznakę do swojej kolekcji :)

2 komentarze: