niedziela, 19 czerwca 2011

Park Dinozaurów "Dinolandia" w Inwałdzie


Julek - megafan "dinozalłów" już od kilku tygodni lobbował za wyjazdem do jakiegoś dinoparku, zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie...
Kiedy więc w leniwe świąteczne popołudnie Julek po raz kolejny zapytał "Jedziemy do palku dinozalłów?", spakowaliśmy się w ciągu 5 minut i już za chwilę jechaliśmy w stronę Krakowa. Pogoda nie była, co prawda, zbyt sprzyjająca, ale postanowiliśmy zaryzykować. Na miejscu okazało się, że są jednak jakieś plusy pochmurnego nieba i lekkiej mżawki.... - park był właściwie pusty. Ominęła nas więc kolejka do kasy i tłumy zwiedzających :). A miła pani w kasie pożyczyła Julkowi prawdziwy dinozaurowy polar :)



Julek na widok swoich ogromnych ulubieńców zaniemówił, najpierw musiał wszystkich po kolei obejrzeć, zadając przy każdym pytanie: "Mama, a ten dinozałl, jak się nazywa?" :) Dopiero po części "oficjalnej" nastąpiła zabawa. Najfajniejsza okazała się sztolnia badawcza (w której wyeksponowano odkryte w 2009 roku podczas robót ziemnych znaleziska) oraz Jaskinia Tajemnic z labiryntem mrocznych korytarzy i kilkoma wyjściami. Julki bawiły się w niej w chowanego, pojawiając się co rusz z innej strony...

Sama ekspozycja dinozaurów nie jest zbyt rozległa, ale dzięki temu Julki dały radę obiec park kilkanaście razy i dokładnie obejrzeć swoje ulubione gady. Największe wrażenie zrobiły na nas stojący na tylnych nogach diplodok oraz największy w parku okaz - mamenchizaur, który od głowy do ogona mierzy aż 22 m. Julkowi bardzo podobał się też stojący na wzgórzu spinozaur, jeden z niewielu dinozaurów, do których można było podejść tak blisko. Oprócz 50 figur dinozaurów w kolekcji znajdują się eksponaty głów, kości i szkieletów prajaszczurów.
Alejki w parku wyłożone są kostką brukową, wokół pełno jest zakamarków, mostków i ścieżek. Jedna z nich prowadzi na plażę, gdzie młodzi paleontolodzy mogą spróbować swych sił w poszukiwaniu kości tyranozaura. Dla dzieci przygotowano cały szereg atrakcji poczynając od dinozaurowego placu zabaw, poprzez park linowy, trampoliny, dmuchane zjeżdżalnie, a kończąc na zorbingu. Na nieco starszych czekają minigolf, petanque i ścianka wspinaczkowa. W zależności od aktualnej oferty poszczególne atrakcje są wliczone w cenę biletu lub płatne osobno. W T-Rextaurant głodni odkrywcy dinozaurów znajdą Brontoburgery i Dinopaki.



W trakcie zwiedzania czekała na nas dodatkowa niespodzianka - za znalezienie czterech ukrytych na terenie parku pisanek można było otrzymać niespodziankę. My musieliśmy znaleźć oczywiście osiem jajek. Udało się! Julki dostały kupony na lody w dinozaurowej restauracji, a do domu wróciły z plakatami Dinolandii i lizakami ;)

więcej informacji tutaj, a więcej zdjęć na profilu Małych Wędrowców na facebook'u

Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu


Ten największy zamek Jury, a właściwie pozostałości po nim, znajdują się w miejscowości Podzamcze, kilka kilometrów na wschód od Ogrodzieńca. Widać go już z daleka, ponieważ stoi na najwyższym wzniesieniu Jury - Górze Janowskiego (515,5 m n.p.m.). Kiedyś był potężną twierdzą, potem został przebudowany na renesansową rezydencję, nazywaną nawet "małym Wawelem". Niestety, najazdy Szwedów i pożar tak dotkliwie zniszczyły budowlę, że już nigdy nie udało jej się odbudować. Mimo to, potężne ruiny nadal robią ogromne wrażenie na zwiedzających.

Po dotarciu do Podzamcza, zostawiliśmy auto na jednym z wielu parkingów (opłata 5 zł) i pomaszerowaliśmy na wzgórze. Poszliśmy jednak w przeciwną stronę niż tłum zwiedzających. I bardzo dobrze, bo dzięki temu dotarliśmy do zamku szlakiem prowadzącym przez lasek i między malowniczymi skałkami. Odkryliśmy też biegnącą wokół ruin ścieżkę przyrodniczo-dydaktyczną "Przez skalne miasto Podzamcza". Na jednym z przystanków naszą uwagę zwróciły... Dwie Siostry, czyli skały o nazwach Sfinks i Lalka. Tuż obok natknęliśmy się na Niedźwiedzia :) 
Wędrując w stronę wejścia do zamku Julek i Julka świetnie się bawili wdrapując się na małe skałki i zaglądając w dawne otwory strzelnicze. Po przejściu przez most nad fosą znaleźliśmy się się na okazałym, tętniącym życiem, dziedzińcu. Stoją tu kramy z pamiątkami, można wypróbować dyby i obejrzeć katapultę, stąd też schodzi się do Karczmy Rycerskiej.

Na górne kondygnacje prowadzą wąskie, strome schody (tu trzeba szczególnie uważać na ruchliwe, małe dzieci).  Zwiedzając zamek wysoki przechodzimy przez dawne sypialnie, bibliotekę i dochodzimy do Baszty Kredencerskiej, ze szczytu której rozciąga się niesamowity widok na okolicę. Idąc dalej mijamy Salę Jadalną i docieramy do Wieży Skazańców. To dawne więzienie pozbawione było okien i drzwi, a skazańców spuszczano do środka na linie. Udając się schodami w dół docieramy do zbrojowni, a następnie do Kurzej Stopy - pięciokondygnacyjnego budynku, w którym kiedyś mieściły się kazamaty, strzelnice, komnaty białogłowskie, a nawet sala balowa.


Spacerując po ruinach trafiliśmy też do Muzeum Zamkowego, w którym znajdują się m.in. makiety zamku, fotografie z planu kręconej tu "Zemsty" Andrzeja Wajdy oraz znaleziska archeologiczne. Można tu też własnoręcznie wybić pamiątkową monetę.
W znajdującym się obok zamku Muzeum Tortur poznaliśmy zasadę działania Krzesła Czarownic, Hiszpańskiego Buta i Kołyski Judasza. 
Zamek Ogrodzieniec wciąż tętni życiem. W weekendy organizowane są w nim pokazy rycerskie, plenery rzemieślnicze prezentujące zaginione profesje, spektakle, teatralne, "Wieczór z duchami", czyli nocne zwiedzanie zamku i wiele innych imprez, który dokładne kalendarium można prześledzić na stronie internetowej Zamku.

wtorek, 14 czerwca 2011

Park Miniatur Ogrodzieniec w Podzamczu


Czy można zobaczyć wszystkie zamki Jury Krakowsko-Częstochowskiej w jeden dzień? Można! Nam się udało. Co prawda były sporo mniejsze od oryginałów, ale za to wyglądały tak, jak za czasów swojej świetności. W Parku Miniatur zrekonstruowano bowiem zamki i warownie, z większości których dzisiaj pozostały już tylko ruiny. Kilka z nich widzieliśmy już "na żywo", resztę planujemy zwiedzić w niedalekiej przyszłości :) Niektóre z nich (jak Zamek Tenczyn) zaskoczyły nas swoją wielkością, inne - miejscem usytuowania (np. Zamek Ojców wybudowany na wysokiej, urwistej skarpie na brzegu Prądnika).


Bardzo podobał nam się pałac barokowy w Pilicy. Dzisiaj, niestety, nie można go zwiedzać - jest zaniedbany i zdewastowany.
Julek w każdym zamku szukał zwodzonego mostu i zaglądał przez malutkie okienka, Julka czytała nazwy budowli na tabliczkach, ale sama, bez problemu rozpoznała Zamek w Pieskowej Skale. Zauważyłyśmy też budowany właśnie :) Zamek Królewski na Wawelu. 
W Parku Miniatur można obejrzeć repliki średniowiecznych machin oblężniczych: trebusza (przypominającego ogromną, mechaniczną procę), balisty (rodzaj kuszy na kołach miotającej ogromne kamienie na odległość nawet 400 m) i katapulty, a nawet wieżę oblężniczą, niczym z komiksów o Kajku i Kokoszu :)

Na koniec dzieciaki mogły wyszaleć się do woli na "królewskim" placu zabaw, zjeżdżając na dmuchanej zjeżdżalni i skacząc w dmuchanym zamku. 

Park Miniatur znajduje się w Podzamczu, tuż przy Zamku Ogrodzieniec. Dzieciaki do 4 roku życia nie płacą za wstęp, bilet dla starszych dzieci kosztuje 8 zł, a dla dorosłych - 10 zł (my polecamy skorzystanie ze "złotego" biletu, który kosztuje 20 zł i upoważnia do zwiedzenia: Parku Miniatur, Zamku Ogrodzienieckiego wraz z wystawami oraz Grodu na Górze Birów).
Na terenie obiektu znajduje się małe bistro oraz toalety.

Dodatkowe informacje na stronie internetowej, a więcej zdjęć na naszym profilu facebook'owym.

sobota, 11 czerwca 2011

Targi Książki dla Dzieci w Krakowie


Na I Targi Książek dla Dzieci w Krakowie jechaliśmy pełni entuzjazmu: Julka miała odebrać nagrodę (oczywiście książkową) za rysunek wyróżniony w konkursie portalu czasdzieci.pl "Nowi bohaterowie starych baśni", Julek - największy fan czytania w naszej rodzinie postanowił wybrać coś na wieczorne czytanki, a mama, która ma bzika na punkcie książek dla dzieci chciała po prostu nacieszyć oczy nowościami wydawniczymi. Nie rozczarowaliśmy się...

W hali przy ulicy Centralnej prezentowało się 98 wystawców: większość naszych ulubionych wydawnictw, portale internetowe, firmy produkujące zabawki i gry. Spacerując leniwie między stoiskami zatrzymywaliśmy się co jakiś czas, żeby poczytać książkę, porysować lub pobawić się. Najdłużej dzieciaki "utknęły" w strefie Empiku, gdzie wzięły udział w maratonie sportowym i warsztatach o historii powstawania książki. Na stoisku Zakamarków spotkaliśmy Panią Barbarę Gawryluk, która ozdobiła nasz nowy egzemplarz "Biura detektywistycznego Lassego i Mai" uśmiechniętym autografem. Zaraz obok, w namiocie Egmontu spędziliśmy dobre pół godziny grając w "Skubane kurczaki" i "Pędzące żółwie". Na stoisku portalu czasdzieci.pl Julkowi szczególnie przypadły do gustu premierowe książeczki o Bolku i Lolku. Musiał obejrzeć wszystkie części, zanim mogliśmy ruszyć dalej...


Dzieciakom podobało się do tego stopnia, że w niedzielę musieliśmy tam wrócić :) i znowu spędziliśmy bardzo udane dwie godziny. Niestety, nie zdążyliśmy na warsztaty prowadzone przez Panią Joannę Krzyżanek - autorkę książek o Cecylce Knedelek, ale za to na stoisku Aquarium i Muzeum Przyrodniczego w Krakowie Julki mogły dotknąć prawdziwego węża i wytropić kameleona. Na stoisku "Świerszczyka" zauważyliśmy nawet autorów historyjek o Bajetanie Hopsie, a do domu przywieźliśmy wspaniałe zdobycze i mnóstwo pomysłów na zabawę.

nasze targowe zdobycze :)

wtorek, 7 czerwca 2011

XI Wielka Parada Smoków w Krakowie


Motywem przewodnim tegorocznej Wielkiej Parady Smoków były żywioły, a projekt był realizowany wspólnie z partnerami z Norwegii. Nic więc dziwnego, że oprócz Smoka Wawelskiego można było w Krakowie spotkać smoki lodowe, smoki w wielkich hełmach z rogami czy te płynące łodzią Wikingów. XI Parada Smoków była pierwszą Paradą, na którą zabrałyśmy Julka. Przygotowania do niej trwały kilka dni - zrobiliśmy dla małego rycerza przebranie, żeby nie zanadto wyróżniał się z tłumu ;), przeczytaliśmy legendę o Smoku spod Wawelu i obejrzeliśmy zdjęcia z zeszłorocznej imprezy. 

smok kameleon
Smoczy pochód podziwialiśmy stojąc jak zwykle na ulicy Grodzkiej, u podnóży Zamku. Julek z przejęciem witał każdego nadchodzącego stwora. Razem z Julą zgadywali jak się nazywa i z czego jest zrobiony, a trzeba przyznać, że ich twórcom nie brakowało pomysłów i fantazji. Bo kto by pomyślał, że do wykonania smoka-kameleona można zużyć rolki po ręcznikach i papierze toaletowym... a smok lodowy powstanie z firanek... Smoki błyskały oczami, ryczały, a nawet ziały... bańkami mydlanymi.

Konkurs na najpiękniejszego gada wygrał smok, który przybył do Krakowa prosto z norweskiego lodowca, miał gąbkowy pysk i pięknie błyszczał w słońcu.

Julek ze smokiem zwycięzcą

A wieczorem czekała na nas niesamowita niespodzianka - smocze widowisko plenerowe na zakolu Wisły, tuż przy Moście Dębnickim. Na miejsce dotarliśmy pół godziny przed czasem, a mimo to z trudem znaleźliśmy skrawek trawnika, na którym można było usiąść. Punktualnie o 22.00 przy dźwiękach muzyki i w świetle fajerwerków wypłynęły pierwsze smoki... ogromne i latające. Julek przez pierwszy kwadrans siedział z otwartą buzią i powtarzał tylko "mama, fajne te smoki", Julka też była zachwycona.


Tegoroczne widowisko zostało zainspirowane mitologią nordycką, dlatego towarzyszyła mu charakterystyczna muzyka. Kolorowe światła, kurtyny wodne i sztuczne ognie tworzyły niesamowitą scenerię dla kilkunastometrowych, wznoszących się nad powierzchnią wody stworów. Smoki tańczyły i walczyły ze sobą. Zrobiły na nas ogromne wrażenie, już szykujemy się na przyszłoroczną imprezę :)


W niedzielę rano wybraliśmy się na Bulwary Wiślane na Smoczy Piknik - festyn rodzinny towarzyszący przez cały weekend Paradzie Smoków. Czekało tam na maluchów mnóstwo atrakcji, konkursów, warsztatów i pokazy grup teatralnych. 

Julek z Julką postanowili zdobyć Smoczy Certyfikat i w związku z tym wzięli udział w niecodziennym pięcioboju :) Musieli wcielić się w Złodzieja Smoczych Jaj tocząc slalomem swoją zdobycz, Łowcę Skarbów z wędką i Smoczego Rycerza na specjalnym koniu. W skórze smoka musieli przejść specjalną trasę, a tropiąc smoka pokonać tor przeszkód. Za wykonanie wszystkich zadań czekały na nich symboliczne upominki.


więcej zdjęć na naszej facebook'owej stronie, a dodatkowe informacje na stronie Parady Smoków