niedziela, 27 lipca 2014

W poszukiwaniu nietoperzy, czyli przeczesujemy Ojcowski Park Narodowy, cz. I


Pewnego dnia Julek zapytał, gdzie można spotkać nietoperza. Pierwsza i oczywista odpowiedź brzmiała oczywiście: "W zoo, synku", ale już po chwili pomyślałam, że jeśli naprawdę mamy stanąć oko w oko z "latającą myszą", to wypadałoby potraktować temat trochę ambitniej :) Dlatego postanowiliśmy poszukać nietoperzy w ich naturalnych warunkach bytowych, a skądinąd wiadomo, że nie jest to takie proste. Pomyślmy... gdzie żyją nietoperze? Pewnie w jaskiniach. A tak się szczęśliwie składa, że całkiem niedaleko mamy Ojcowski Park Narodowy, a w nim kilka jaskiń :) I pewnie też nie bez przyczyny w logo OPN znajduje się nietoperz :)
Biorąc pod uwagę nasze możliwości fizyczne i czasowe postanowiliśmy rozłożyć poszukiwania na kilka wycieczek, a przy okazji dokładniej zwiedzić piękne okolice Jury Krakowsko - Częstochowskiej.

Zatrzymaliśmy się na parkingu we wsi Czajowice (z trasy Kraków - Olkusz należy skręcić w prawo do Czajowic i dojechać do końca drogi). Stamtąd jest już bardzo blisko do pierwszego miejsca naszych poszukiwań, czyli Groty Łokietka. Najpierw podążamy szlakiem niebieskim, aby za chwilę, na rozwidleniu dróg, skręcić w lewo, na czarny szlak i już za 5 minut jesteśmy przy jaskini. Można do niej wejść tylko z przewodnikiem, wejścia odbywają się co pół godziny, a zwiedzanie trwa ok. 30 minut. Bilety kosztują 8 zł (normalny) i 6 zł (ulgowy). W jaskini panuje stała temperatura ok. 7-8 stopni Celsjusza. W Grocie nie wolno robić zdjęć, ze względu na (uwaga!) ochronę siedliska nietoperzy. Zachęceni tym małym szczegółem raźno ruszyliśmy na zwiedzanie :)


Niestety, nietoperzy nie spotkaliśmy. Pan przewodnik wyjaśnił nam, że jest ich tutaj bardzo niewiele i zapewne teraz śpią ukryte gdzieś w szczelinach skalnych. Za to dzieciaki poznały legendę o ukrywającym się dawno temu w jaskini królu Władysławie Łokietku i obejrzały nacieki skalne w różnych kształtach (m.in. orła, dzika, strusia czy dwóch słoni). 


W dalszą drogę ruszamy szlakiem niebieskim przez Wąwóz Ciasne Skałki, po drodze mijając ogromne skały "podparte" małymi patyczkami, wielkie, omszałe głazy, drewniane mostki i mnóstwo dziwnych żuków, które Julek obowiązkowo musiał poobserwować :)


Po półgodzinnej wędrówce docieramy do Bramy Krakowskiej (odległość od Groty Łokietka to ok. 1,3 km), gdzie chwilę odpoczywamy podziwiając piękne krajobrazy. 



Za Bramą Krakowską skręcamy w lewo i po krótkim spacerze Doliną Prądnika dochodzimy do drewnianej budki, która okazuje się być kasą z biletami wstępu do Jaskini Ciemnej. Do samej jaskini nie tak łatwo się dostać - znajduje się ona 65 m nad dnem Doliny Prądnika - trzeba więc wspiąć się po dość stromym podejściu na górę.  Po drodze znajduje się kilka tarasów widokowych. 


Jaskini nie zwiedziliśmy, ponieważ na wejście musielibyśmy czekać prawie pół godziny. Zamiast tego postanowiliśmy wspiąć się jeszcze wyżej i obejrzeć ciekawą skałę zwaną Rękawiczką. Legenda głosi, że, gdy miejscowa ludność ukryła się w Jaskini Ciemnej podczas najazdu Tatarów, Bóg swą ręką zasłonił wejście do jaskini i tym sposobem zmylił ślad pogoni, a pamiątką po tym wydarzeniu jest wielka, kamienna  dłoń o pięciu palcach.


Po takiej wędrówce wszyscy byliśmy dość zmęczeni, a przecież musieliśmy jeszcze wrócić do samochodu. Postanowiliśmy jednak następnym razem dojść do Jaskini Ciemnej inną trasą i sprawdzić, czy to prawda, że można w niej spotkać nietoperza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz