czwartek, 7 czerwca 2012

Targi Książek dla Dzieci, Dzień Trzeci, niedziela


Jakże się zdziwiłam, kiedy Julek i Julka bez żadnych problemów wstali rano, bez narzekań umyli zęby, a przy śniadaniu, wyjątkowo, nie pokłócili się o miejsce przy stole... a wszystko przez te Targi :) O 9-tej już siedzieliśmy w samochodzie. Droga minęła nam bardzo szybko i miło, jadąc, słuchaliśmy relacji z Targów w "Alfabecie" (audycji o książkach dla dzieci nadawanej w Radiu Kraków).

Po przekroczeniu drzwi wejściowych, Julka pomaszerowała prosto do.... kulodromu, a my z Julkiem powoli idąc za nią, zaglądaliśmy na kolejne stoiska. I tak trafiliśmy do Wydawnictwa Jedność, gdzie wśród kolorowych gałganków spotkaliśmy Panią Joannę Krzyżanek - autorkę książek o Cecylce Knedelek. Pani Joanna zaprosiła nas do zrobienia filcowej muffinki, a ponieważ Julek uwielbia wszelkiego rodzaju prace plastyczne, zostaliśmy :) Efektem naszej zabawy były dwie śliczne babeczki, posypane kolorowym lukrem, z poziomką na czubku i równie urocze pamiątkowe zdjęcie :)


Bardzo miło spędziliśmy tez czas na warsztatach Muzeum Etnograficznego w Krakowie: Julki bawiły się w ozdabianie papieru wielkimi pieczątkami i robiły frygę, czyli dawną zabawkę dziecięcą (takie kółko na sznurku). Bardzo miłe Panie animatorki zaprosiły nasz też na spotkania dla dzieci w wakacje - na pewno w końcu odwiedzimy Etnomuzeum.


Kolejnym punktem dzisiejszego dnia było... chrupanie. Tak, tak - na stoisku portalu czasdzieci.pl ogłoszono konkurs na wychrupanie z wafla jakiejś bajkowej postaci. Julek z Julką ostro zabrali się do tworzenia - Julek wygryzł oczywiście dinozaura, a Julcia myszkę. W nagrodę dzieciaki otrzymały podpisany przez autora egzemplarz książki "Kuba i Mela. Dodaj do znajomych".


Wędrując sobie leniwie pomiędzy półkami z książkami dotarliśmy do Cafe Szafe - w samą porę - właśnie zaczynały się warsztaty plastyczno-teatralne z Panem Toti. Przy pomocy Pani Joanny Sorn Gara (autorki książek o przygodach tego zabawnego ludzika) Julek i Julka zrobili z filcu wesołe kukiełki.


Na spotkaniu z CzuCzu najlepiej bawił się Julek - kolorował, składał zwierzątka, robił teatrzyk. A na koniec dostał jeszcze całą torbę gadżetów i rysowanek do zabawy w domu. 


Po tegorocznej edycji mogę już to potwierdzić - tak, Targi Książek to ulubiona impreza moich dzieci.  Spędziliśmy w hali targowej całe dwa dni, a im wciąż było mało - na koniec musieli jeszcze raz obiec wszystkie stoiska i zajrzeć do swoich ulubionych wystawców.  A wieczorem, w domu Julek oznajmił: "Idę jus spać - musę się wyspać, bo psecies jutlo jedziemy na talgi" :) Niestety, jutro był poniedziałek i zamiast na targi pojechaliśmy do pracy, szkoły i przedszkola :)
Na szczęście do domu przywieźliśmy książki i zabawki, a przede wszystkim mnóstwo pomysłów - wystarczy  na kilka tygodni zabawy. Szkoda, że Targi Książek dla Dzieci mamy tak blisko tylko raz w roku.

1 komentarz:

  1. Ale tłumy były w 2 i 3 dzień :) Ja byłam tylko 1 dnia i było bardzo spokojnie, żadnego tłoku ale chyba mniej atrakcji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń