poniedziałek, 7 lutego 2011

Ogród Botaniczny w Krakowie, czyli trochę lata w środku zimy...

W związku z tym, że Julek jest chory i musimy przez kilka najbliższych dni zostać w domu, postanowiliśmy, przy okazji oglądania zdjęć, przypomnieć sobie zeszłoroczne lato i powspominać wycieczki, których nie zdążyliśmy wtedy "wrzucić" na bloga.
Na pierwszy rzut "poszedł" Ogród Botaniczny w Krakowie, do którego wybrałyśmy się z Julką na spacer w piękny letni dzień. 
Na powierzchni blisko 10 ha zgromadzono tam kilka tysięcy okazów. Ekspozycję roślin gruntowych podzielono w zależności od gatunku oraz miejsca ich występowania w naturze. Jest więc sektor Ameryki Północnej, Azji Wschodniej, Alpinarium czy Ogród Japoński. Jest też część poświęcona paprociom, wrzosom, roślinom leczniczym, czy użytkowym. 


W ogrodzie czeka na nas mnóstwo ciekawostek: są sagowce, czyli rośliny - dinozaury pamiętające erę paleozoiczną; są rośliny mięsożerne: muchołówka amerykańska czy rosiczka, są też piękne, kolorowe storczyki i egzotyczne drzewka owocowe, jest nawet dział roślin biblijnych z gorejącym krzewem Mojżesza, oliwką czy chlebem świętojańskim.

liście Wiktoria Santa Cruz
W palmiarni można podziwiać rośliny tropikalne, a w szklarniach setki przeróżnych kaktusów, roślin wodnych i epifitów (czyli roślin rosnących na pniach i konarach drzew). Nam najbardziej podobała się roślina wodna o nazwie Wiktoria Santa Cruz (nazwana na cześć Królowej Wiktorii), pochodząca z dorzeczy Amazonki. Jej liście posiadają specyficzną budowę, dzięki czemu potrafią utrzymać na swojej powierzchni nawet siedmioletnie dziecko.
W arboretum widziałyśmy nie tylko znane nam klony, brzozy i dęby, ale też ciekawostkę - miłorząb dwuklapkowy (znany chyba bardziej pod łacińska nazwą ginkgo biloba).

w szklarni znalazłyśmy
drzewo cytrynowe
Na terenie obiektu znajduje się też Muzeum Ogrodu Botanicznego, którego zbiory to przede wszystkim kolekcja botaniczna (czyli owoce, nasiona, fragmenty pni drzew, a nawet całe, specjalnie zakonserwowane, rośliny pochodzące nie tylko z terenów Polski, ale też z Afryki czy Ameryki Płd. ) oraz kolekcja  modeli kwiatów i grzybów używanych w czasie wykładów z botaniki. Pozostałe eksponaty to dokumentacja historyczna Ogrodu Botanicznego.


Podsumowując, subiektywnie stwierdzamy: nie sposób zobaczyć wszystkiego w ciągu jednego spaceru. Dlatego radzimy, aby przed wizytą w ogrodzie zapoznać się ze stroną internetową, gdzie znajduje się mapa i opis najciekawszych gatunków roślin - można stworzyć sobie swój własny plan zwiedzania. My na pewno tak zrobimy następnym razem :) 


Ogród jest otwarty dla zwiedzających tylko w sezonie letnim (kwiecień-październik). Bilet rodzinny kosztuje 12 zł. W pobliżu wejścia nie ma, niestety, parkingów, 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz