Pałac Kultury i Nauki zrobił na dzieciakach ogromne wrażenie, tym bardziej, że wyrastał przed nami znienacka, za każdym razem, kiedy wychodziliśmy z hotelu.
Na początek postanowiliśmy zwiedzić okolicę i zrobiliśmy sobie spacer dookoła budynku. Naszymi przewodnikami była rodzina Ciumków (bohaterowie książki "Warszawa. Spacery z Ciumkami"), dzięki którym przypomnieliśmy sobie legendę o Warsie i Sawie, dowiedzieliśmy się gdzie jest koniec ulicy Złotej i skąd wzięło się powiedzenie "ruch jak na Marszałkowskiej" ;)
Pałac Kultury jest oczywiście najwyższym budynkiem w Warszawie (ma 231 m wysokości, 42 pietra i ponad 3200 pomieszczeń); został wybudowany w 1955 roku i mieszczą się w nim nie tylko biura, urzędy i sale konferencyjne, ale też m.in. Muzeum Techniki, Muzeum Ewolucji, Teatr Lalka, Kinoplex i Pałac Młodzieży. W PKiN organizowane są wystawy, targi oraz festiwale.
My, spacerując wokół wieżowca, zauważyliśmy stojącą przez wejściem do Muzeum Techniki niezwykłą rzeźbę - syrenkę wykonaną z zepsutych i zużytych sprzętów. Dzieciaki miały sporą frajdę zgadując, z czego jest zrobiona.
Następnego dnia postanowiliśmy obejrzeć Warszawę z góry. Na XXX piętro PKiN wyjechaliśmy oczywiście windą (bilety: 20/15 zł, dzieci do 3 roku życia bezpłatnie).
A co zobaczyliśmy z góry? Malutkie samochodziki na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi, malutkich ludzi na Placu Defilad, nawet nasze małe autko stojące na parkingu przed hotelem :) Julka bez problemu wypatrzyła Wisłę, Stadion Narodowy i czerwone dachy Starego Miasta.
Na górze są lornetki (na monety 2-złotowe), sklepik z pamiątkami, kawiarnia i toalety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz