piątek, 18 marca 2011

Wystawa "Z tatami pod stopami" w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie


Rozpoczynamy naszą podróż po Japonii... najpierw zdejmujemy buty, na tatami należy wchodzić w skarpetkach. Wejście boso lub w butach oznacza lekceważenie gospodarzy... Przechodzimy pod noren - (zasłonkami oddzielającymi pomieszczenia) i oto znajdujemy się w przytulnej sali. Siadamy na poduszkach. Na ekranie film o Japonii, a wokół nas w gablotach tradycyjne instrumenty japońskie, gry towarzyskie, zabawki. Julce podobają się kolorowe latawce i papierowe piłeczki - kami fusen.
Rozpoznaje też grę madżong i robota - pieska Aibo ("mama, w książce o Muku jest taki sam"). 

Przechodzimy dalej - do pomieszczenia symbolizującego wiosnę. A w nim naszą uwagę zwracają odświętne stroje dla dzieci (jest nawet kimono dla chłopca), noszone z okazji święta schichi-go-san (siedem-pięć-trzy). Z przewodnika dowiadujemy się, że w tym uroczystym dniu rodzice zabierają swoje dzieci (trzyletnich chłopców i dziewczynki, pięcioletnich chłopców i siedmioletnie dziewczynki) do świątyń, gdzie uczestniczą one w specjalnych obrzędach. Dostają też od rodziców tradycyjne długie, biało-czerwone cukierki, zwane chitose ame (co oznacza "tysiącletnie cukierki"). Słodycze są w specjalnych torebkach z wizerunkami żółwia i żurawia - zwierząt będących w Japonii symbolami szczęścia. 

Julcia zwraca też uwagę na tabi - dziwne, dwupalczaste skarpetki, które zakłada się do widocznych na zdjęciu obok sandałów geta.
Zatrzymujemy się w japońskiej kuchni, oglądamy naczynia, czajniki, sztućce, pałeczki, wąchamy japońską herbatę, dotykamy wodorostów (Julka zdziwiona pyta "To się je?!"). Dzieciaki zamieniają się w szefów kuchni, Julka próbuje zrobić sushi z kawałków materiału udających nori, ryż i ryby, Julek w tym czasie przygotowuje pluszowe onigiri - ryżową kanapkę, codzienny posiłek Japończyków.

Idziemy do części wystawy symbolizującej lato. Po drodze Julka zauważa drzewko obwieszone mnóstwem kolorowych karteczek... zatrzymujemy się i czytamy przewodnik... okazuje się, że z okazji święta Tanabata Japończycy wieszają na gałązkach bambusa karteczki z życzeniami... Jula przy pomocy mamy wypisuje swoją karteczkę i wiesza wśród pozostałych...

Podziwiamy wiszące w gablocie piękne kimono zakładane na ceremonię ślubną oraz specjalne akcesoria na tą okazję (jest nawet peruka). Przy stoliku obok, mali projektanci mody mogą zaprojektować swój własny wzór kimona.
W kolejnej sali Julek od razu zasiada na krześle bez nóg przy tradycyjnym japońskim stole i udaje, że pije "helbatkę" :), Jula przymierza letnie kimono - yukata (do zawiązania długiego pasa obi potrzebujemy jednak pomocy).
Nagle Julek zauważa wysoko, wysoko pod sufitem stado żurawi origami, szybko idziemy więc do następnej części wystawy... tutaj robimy z papieru swojego własnego żurawia na szczęście, poznajemy kilka japońskich słów (Julka szybko zapamiętuje, że dwa "drzewka" narysowane obok siebie oznaczają "las"), oglądamy przybory do pisania i pieczątki hanko.


Julek, jak zwykle biegnie przodem, i zanim my z Julką docieramy do zimowego ogrodu, on już dawno siedzi tam przy stoliku i małymi grabkami grabi piasek w specjalnym pojemniku. Obok ogromne kamienie tworzą zainscenizowany japoński ogród zen. Dzieciaki tworzą tutaj swoje własne małe ogródki, przesypują piasek, zakopują i odkopują kamyki, grabkami robią wzorki na piasku...i tak przez prawie pół godziny :) 
I to już koniec oglądania... zakładamy buty...
w domu oglądamy Muka... na stronach o Japonii Julek szuka przedmiotów, które widział wcześniej na wystawie.... jestem zaskoczona, jak dużo zapamiętał... razem z Julką jeszcze raz dokładnie czytamy przewodnik, rozwiązujemy krzyżówkę... rozmawiamy o japońskich świętach, kulturze, tradycjach, składamy origami...to był bardzo ciekawy dzień :)


Wystawa jest czynna do 3 maja 2011 r., więcej informacji na jej temat tutaj

2 komentarze:

  1. Kiedy tam byliscie??:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tydzień temu, a jutro Julka zawiezie do Mangghi własnoręczenie zrobione żurawie origami na akcję "tysiąc żurawi dla Japonii"...

    OdpowiedzUsuń