W ostatnią niedzielę grudnia Julek i Julka brali udział w warsztatach w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Dzieciaki zostały wtedy poproszone o narysowanie swojej ulubionej laleczki z wystawy "Martwa natura z japońską laleczką". Po kilku tygodniach z rysunków dzieci stworzono mini wystawę, a mali artyści zostali zaproszeni po odbiór upominków. Julka zadowolona szukała swojego "dzieła" wśród kilkudziesięciu prac, a potem dumnie odbierała nagrodę, którą okazała się japońska laleczka - breloczek. Baardzo nam się podoba :)
niedziela, 30 stycznia 2011
Galeria Sztuki Polskiej XIX w. w Sukiennicach
Jak sprawić, żeby dziecko nie nudziło się w Galerii Sztuki? Co zrobić, żeby choć przez chwilę spojrzało na dzieła Matejki, Malczewskiego, Michałowskiego? Dzięki nowemu programowi edukacyjnemu "Razem w podróży" Julek i Julka pełni entuzjazmu zabrali się do zwiedzania Galerii sztuki polskiej XIX w. w Sukiennicach. Przy wejściu dzieci otrzymały koszyczki pełne niespodzianek - materiałów plastycznych, (można je wypożyczyć bezpłatnie w kasie) i już za chwilkę każde z nich dumnie dźwigało swój zestaw po schodach na górę :)
Razem z koszyczkiem można też wypożyczyć specjalny mebel - krzesło-kocyk. Dzięki niemu dzieci mogą swobodnie rozłożyć swoje przybory na podłodze i zająć się tworzeniem...
Na kolejnych stronach książeczki (kolorystycznie odpowiadających salom w muzeum) maluchy odkrywają ciekawostki i wykonują zadania plastyczne związane z obrazami i rzeźbami prezentowanymi w muzeum.
Julek okazał się jeszcze trochę za mały na obcowanie ze sztuką, znudził się po kilkunastu minutach rysowania. Wymyśliliśmy więc dla niego zadanie specjalne: szukanie koni na kolejnych obrazach :)
W ciągu 1,5 godziny nie udało nam się, niestety, zrobić wszystkich zadań, ale książeczkę, naturalnie, można zabrać ze sobą i dokończyć zabawę w domu.
W Muzeum można skorzystać z windy i bezpłatnej szatni. Można też napić się kawy i zjeść szarlotkę w kawiarni muzealnej "Szał". W niedzielę wstęp do Galerii jest darmowy.
sobota, 29 stycznia 2011
Mali Tropiciele - fauna bieszczadzka
Jesienią zeszłego roku pojechaliśmy na krótką wycieczkę w Bieszczady. Już w trasie wpadliśmy na fajny pomysł: dla urozmaicenia wyjazdu postanowiliśmy robić zdjęcia wszystkim napotkanym i wytropionym tam zwierzętom. Dzieciaki świetnie się bawiły czujnie rozglądając się dookoła i wypatrując małych i dużych przedstawicieli fauny bieszczadzkiej :) Doszło nawet do tego, że dopingowana przez Julka i Julkę goniłam po łące, próbując sfotografować konika polnego :)
A oto co udało nam się "upolować":
wspominany już konik polny wytropiony na bieszczadzkiej łące
obok cukierni w Lesku zadomowiły się sympatyczne kózka i lama,
dzieciaki przeszczęśliwe karmiły je trawą
a to czarna wiewiórka, którą Julka wypatrzyła za oknem domku,
w którym nocowaliśmy
dzieciaki zaprzyjaźniły się też z berneńskim psem pasterskim gospodarzy
w skansenie w Sanoku udało nam się sfotografować jaszczurkę
wygrzewającą się właśnie na słońcu
i jeszcze jedna jaszczurka
kozy w jednej z zagród skansenu
piątek, 21 stycznia 2011
"Legendy Bocheńskie"
Julek i Julka bardzo lubią słuchać legend o miejscach, które zwiedzamy. Taki łyk historii pozwala im wyobrazić sobie, jak miejsca te wyglądały dawno, dawno temu, a dzięki odrobinie fantazji, nasze zwiedzanie jest ciekawsze.
Przed wyjazdem do Bochni, znaliśmy tylko legendę o Księżnej Kindze i jej pierścieniu, ale niespodziewanie z pomocą przyszła nam książeczka, którą kupiliśmy w sklepiku z pamiątkami bocheńskiej Kopalni Soli. Oprócz słynnej legendy o powstaniu kopalni (która jest od dawna przedmiotem sporu pomiędzy Bochnią i Wieliczką :)) w zbiorku znajdują się jeszcze trzy inne historie, które łączy temat kopalni soli: "Skibka chleba", "Skarbnikowe sądy" i "Dar Króla Kazimierza". Jeśli ktoś jest ciekawy, w jaki sposób Skarbnik ukarał sztygara za jego chciwość, kto podjadał kolację górnikowi Maciejowi i co podarował Bochni Król Kazimierz, niech zajrzy do "Legend Bocheńskich" Ewy Stadtmuller, wydanych przez Wydawnictwo Skrzat na specjalne zamówienie Kopalni Soli w Bochni.
czwartek, 20 stycznia 2011
"Z karnawałem na Ty" w Kamienicy Hipolitów w Krakowie
Kamienica Hipolitów jest jednym z oddziałów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Budynek należał kiedyś do rodziny Hipolitów, a obecnie można w nim oglądać odtworzone wnętrza XIX-to wiecznego mieszkania zamożnych krakowian.
W trakcie warsztatów, na które zabrałam Julkę, zwiedziliśmy część pomieszczeń, poznaliśmy też historię niektórych przedmiotów i ciekawostki związane z nimi. Obejrzeliśmy m.in. pokój nastoletniej panienki, bawialnię, sypialnię rodziców i jadalnię.
Szczególnie zaciekawiła nas wisząca do góry nogami u sufitu mała choinka z opłatkowym światem (czyli kolorową ozdobą w kształcie kuli ziemskiej) zamiast czubka, a Julka dowiedziała się co dawniej wieszano na drzewku zamiast ozdób.
Poznałyśmy też zwyczaje związane z bardzo hucznie obchodzonym kiedyś karnawałem. Dowiedziałyśmy się, po co pannie potrzebny był na balu karnet i zobaczyłyśmy piękne wachlarze z prawdziwych piór. Z przyjemnością obejrzałyśmy też przygotowany do założenia strój na bal: złotą suknię balową, koronkowe rękawiczki, fikuśne torebki i kotyliony.
Na koniec towarzysząca dzieciom Dorotka (siostra Krzysztoforka) rozdała przybory plastyczne i wszyscy mogli zaprojektować i wykonać swoje własne karnawałowe maski i kotyliony.
niedziela, 16 stycznia 2011
Lodowisko Origo w Krakowie
Już od kilku tygodni Julka wspominała o wyjściu na łyżwy, więc kiedy nadarzyła się okazja bez namyślania wybraliśmy się "poślizgać". I tak trafiliśmy na sztucznie mrożone, zadaszone lodowisko Origo, które znajduje się przy ulicy Eisenberga 2 w Krakowie. Na miejscu można oczywiście wypożyczyć i naostrzyć łyżwy. Półtoragodzinne ślizgawki organizowane są kilka razy dziennie.
Julka założyła swoje łyżwy i dzielnie pomaszerowała w stronę lodowiska. Kiedy pierwszy raz stanęła na lodzie minę miała nietęgą :), ale po kilku okrążeniach przy bandzie, udało jej się nawet przejechać kawałek bez trzymanki. Co prawda, stwierdziła, że tyle na dzisiaj wystarczy, ale już zapowiedziała, że za tydzień przyjedziemy znowu. Julek, rzecz jasna, też musiał spróbować. Na szczęście wypożyczalnia dysponowała małymi łyżwami w rozmiarze 26, więc i on przy pomocy mamy zrobił dwa okrążenia na ślizgawce ;)
http://www.lodowisko-krakow.pl/
środa, 12 stycznia 2011
Mali Tropiciele - ciekawe rzeźby
Razem z Julką i Julkiem bardzo lubimy tropić ciekawostki i kolekcjonować niezwykłości, a ponieważ nasz zbiór bardzo fajnie się powiększa, postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi znaleziskami. Zaczynamy od ciekawych i niezwykłych rzeźb jakie spotkaliśmy podczas naszych wycieczek... postaci, do których można się dosiąść... i takich, których trzeba szukać w nietypowych miejscach... zapraszamy do tropienia razem z nami...
Rzeźba Wojtka Belona - poety, pieśniarza, kompozytora, twórcy Wolnej Grupy Bukowina
Park Zdrojowy w Busku-Zdroju, maj 2009
Rzeźba Antoniego Suchanka - artysty malarza specjalizującego się w tematyce marynistycznej
Gdynia Orłowo, czerwiec 2010
Rzeźba chłopca z rybami zawieszona nad Monciakiem
Sopot, lipiec 2010
Rzeźba Nikifora Krynickiego przy głównej ulicy miasta
Krynica, sierpień 2010
i kolejny Nikifor, wytropiony tym razem w Pijalni Głównej
Krynica, sierpień 2010
Stańczyk i Stańczyk ;)
Zamek w Niepołomicach, październik 2010
na skorupie żółwia giganta siedzi mnóstwo małych żółwików, nam udało się znaleźć 13,
Rynek w Olomouc, listopad 2010
sobota, 8 stycznia 2011
Krzysztoforek
źródło: www.mhk.pl |
Najczęstszym celem naszych wędrówek, odkryć i spacerów jest chyba Kraków, dlatego postanowiliśmy poznać go dokładniej i troszkę z innej strony. Z pomocą przyszedł nam Krzysztoforek i jego siostra Dorotka, czyli mali bohaterowie czasopisma o Krakowie wydawanego przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Na początek kupiliśmy dwa archiwalne numery... i spędziliśmy nad nimi cały wieczór. Julki słuchały historyjek, rozwiązywały zadania i planowały kolejne wycieczki ;)
"Krzysztoforek" ma świetną szatę graficzną i w sposób bardzo przystępny dla maluchów opisuje historię, zabytki i ciekawostki Krakowa. Moje dzieciaki wsiąkły na dobre :) Polecamy wszystkim Małym Odkrywcom!
tutaj można zaprenumerować "Krzysztoforka"
Podziemia Rynku w Krakowie
Na początek mała zagadka - w co tak wpatruje się Julka? |
Aż trudno uwierzyć, że standardowe badania archeologiczne Rynku Głównego, początkowo zaplanowane na 6 miesięcy (ostatecznie trwały ponad 5 lat), pozwoliły na tak niesamowite odkrycia - dzięki nim możemy przenieść się w czasie i zwiedzić Rynek krakowski z czasów Mikołaja Kopernika...
Jednak nie tak łatwo dostać się do krakowskich podziemi. Trzeba zarezerwować bilet, a następnie zjawić się przed wejściem na ekspozycję dokładnie o wyznaczonej godzinie. Tylko wtedy bowiem otwierają się drzwi i pan ochroniarz wpuszcza zwiedzających do środka. Potem czeka nas jeszcze kolejka do kasy i do szatni. Na szczęście udało się przebrnąć przez te trudności i oto stanęliśmy przed kurtyną parową...
Przechodząc przez nią przenosimy się do średniowiecznego Krakowa... wokół gwar jak na bazarze...słyszymy głosy kupców oferujących swoje towary... jakiś facet krzyczy na nas z ekranu, żebyśmy przestali się gapić i poszli sobie :), oglądamy stare monety w gablotkach, wskakujemy nawet w wirtualną kałużę...
na każdym kroku spotykamy prezentacje multimedialne |
Znajdujemy się w pierwszej strefie podziemi prezentującej średniowieczny handel. Oglądamy tu nie tylko autentyczne brukowane drogi, po których kiedyś jeździły wozy pełne towarów, ale też np. wystawę głównych produktów eksportowych Krakowa, gdzie Julka bezbłędnie rozpoznaje bałwana solnego. Kolejnym przystankiem jest interaktywna mapa Europy, po której można chodzić. Zaznaczono na niej najważniejsze szlaki handlowe. Odkrywamy, że stojąc na morzu słyszymy szum fal, w Krakowie rozbrzmiewa hejnał a w Istambule islamskie modlitwy...
Idąc dalej oglądamy w gablotach kolejne znalezione w trakcie wykopalisk przedmioty: ozdoby z bursztynu, kamienne figurki, przedmioty użytku codziennego - grzebienie, łyżki, igły, naczynia... Mijamy próbki średniowiecznych bruków hali Sukiennic i przechodzimy do kolejnej części wystawy, gdzie zrekonstruowano XII-wieczne warsztaty rzemieślnicze oraz pozostałości po spalonej osadzie przedlokacyjnej. Oglądając po drodze makietę XV-wiecznego miasta wchodzimy... na cmentarz.
Przed nami wyłaniają się autentyczne XI-wieczne groby, prezentujące dawne sposoby grzebania zmarłych. Dowiadujemy się jak wyglądał pochówek antywampiryczny (zmarły był chowany w pozycji embrionalnej co sugeruje, że wcześniej został skrępowany szmatami, bądź na brzuchu z twarzą skierowaną do ziemi, a także z odcięta lub przemieszczoną głową). W ten sposób chowano osoby podejrzewane o wampiryzm, przy czym w XI w. za takie uznawano np. osoby leworęczne, czerwone na twarzy lub mające zrośnięte brwi...
XI-wieczny cmentarz |
legendę o Krakowie opowiada kruk |
rozwiązanie zagadki ;) |
Julek na wadze |
W podziemiach nie można robić zdjęć z fleszem. Na terenie muzeum są toalety, kawiarnia i sklepiki z pamiątkami. Bilet rodzinny kosztuje 30 zł.
więcej informacji na stronie internetowej
"Królestwo zwierząt" w Cinema Park Kraków
Cinema Park to nowy projekt sieci kin Cinema City idealny dla Małych Odkrywców. Zachęcone opisem na stronie internetowej, postanowiłyśmy wybrać się z Julką do Cinema Park Kraków na program pod tytułem "Królestwo Zwierząt". Pokaz przeznaczony jest głównie dla dzieci powyżej 6 roku życia, ale Julek po zobaczeniu plakatu tak stanowczo domagał się pójścia na "film o zwiezątkach", że zabrałyśmy go ze sobą ;)
Jeszcze przed projekcją przeczytałyśmy, że pokaz odbywa się w kilku różnych salach i trwa około 3 godzin, byłyśmy więc przygotowane na moc wrażeń...
W pierwszej sali otrzymaliśmy opaski na rękę i okulary 3D. Obejrzeliśmy tam ok. półgodzinny film o wędrówkach ptaków. Dowiedzieliśmy się z niego jak trudną i długą (kilkutygodniową) drogę przebywają np. nasze bociany, aby dolecieć do "ciepłych krajów". Świat z lotu ptaka widziany w trójwymiarze zafascynował nawet Julka, który siedząc w trochę za dużych okularach, co rusz machał ręką "łapiąc" latające przed nim ptaszki ;)
W drugiej sali, zwanej Salą Muzyki najpierw obejrzeliśmy film o odgłosach wydawanych przez zwierzęta, a na koniec zachęcani przez sympatycznego Kalfo sami mogliśmy spróbować poryczeć, pogdakać, powyć a nawet poskakać i potańczyć. Julkom najbardziej podobały towarzyszące pokazowi kolorowe efekty świetlne.
W Sali Wyobraźni i Inspiracji wysłuchaliśmy słuchowiska o grupie rozbitków zagubionych w amazońskiej dżungli i obejrzeliśmy film o uratowanych przez ludzi małych orangutanach. Julek zauważył nawet, że małpki "jedzą kaskę, tak jak ja!".
Siedząc na specjalnych fotelach w Sali Ruchu odbyliśmy podróż w głąb oceanu do rafy koralowej, był nawet wiatr i woda pryskająca na twarz.
Ostatnia sala to Sala Interakcji, gdzie wyposażeni w specjalne piloty odpowiadaliśmy na pytania dotyczące dzisiejszego pokazu. Julka (z małą pomocą mamy :)) zdobyła najwięcej punktów i w nagrodę dostała pamiątkowy dyplom!
strona internetowa CinemaPark Kraków
Bilety kosztują 29 zł (normalne) i 26 zł (ulgowe), dzieciaki do 3 roku życia nie płacą za wstęp
Subskrybuj:
Posty (Atom)